Wszystkie hamburgery smakują tak samo i polecam je dzieciom ?!
Najpierw pooglądałam obrazki, fotografie, infografiki. Wszystko po prostu do schrupania. Jednak zajrzałam głębiej.
Rozdział 1- traktuje o mięsie
- OSI FOOD SOLUTION - koło Ostródy, największy partner, zajmuje się mięsem
- powstanie hamburgera to 4 etapy
- 1 etap- przyjęcie surowca, badane przez weterynarzy, w temp.do 7 st.C
- 2 etap- rozdrabnianie, mielenie i (UWAGA!) dobieranie mięsa aby zawarty w nim tłuszcz nie przekroczył 20% masy
- 3 etap- formowanie i zamrażanie, głębokie zamrożenie
- 4 etap- magazynowanie
- LABORATORIUM- ocena organoleptyczna na podstawie grillowania mięsa, uzyskania temp. 70 st.C
Zaspokoiłam swoją ciekawość ostatecznie i rozwiałam wszelkie wątpliwości, potwierdzając swoje obserwacje u doskonałego źródła, jednego z najwybitniejszych w Polsce specjalistów od technologii żywności pana profesora Krzysztofa Krygiera, kierownika Zakładu technologii tłuszczów i koncentratów spożywczych SGGW. Zapytany o to, czy mogę swojemu dziecku zafundować hamburgera, odparł z przekonaniem: - OCZYWIŚCIE. POD WARUNKIEM,ŻE BĘDZIE TO HAMBURGER TAKI, JAK McDONALD'S.Autorka może i chciała być obiektywna, choć w moim przekonaniu coś tu nie wyszło. No nic tylko jadać w maku, i stawiać dzieciom hamburgery bo: są tanie, mają 100% wołowiny, bo nie chce mi się gotować! Ponadto idąc do maka nie zamówisz dziecku samego mięsa?! Ogólnie standardy swoją drogą, a produkt finalny swoją.
Ile razy widzieliście reklamę wymarzonego hamburgera, a potem rozczarowanie podane na tacy? Mnie się zdarzało...dlatego ONI jedno, a MY drugie. Grunt to włączyć myślenie.
Dla przypomnienia, wartość odżywcza hamburgera z maka (bardzo ogólnie)w 100 g :
- wartość kaloryczna- 255 kcal
- białko- 13,0 g
- tłuszcz- 9,0 g
- węglowodany- 30,0 g
Czyli więcej węglowodanów w mięsie niż mięsa;)
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę całego hamburgera,to tak.
UsuńOstatnio widziałam przez okno knajpy typu fast food otyłą mamę (bardzo otyłą, to nie pozostałości po ciąży) z córeczką, na oko 5-6 lat. Byłam porażona. Rozumiem jeszcze robić to sobie, jesteśmy dorośli, ale dziecku? Które nie jest jeszcze decyzyjne w sprawie tego jak żyje? Może przesadzam, ale strasznie mnie to poruszyło. Nie ogarniam tego świata.
OdpowiedzUsuńCzęsto widzę podobny obrazek, i zawsze mnie to zastanawia. Wiem,że nie ma co osądzać po okładce. Jednak to się dzieje za często, staje się zbyt powszechne, aby twierdzić,że to genetyka, dziwne zrządzenie losu, itp. ... :/
UsuńTaa, a rodzice zamiast przygotować dziecku posiłek zabierają do takiego Maca albo dają dychę na kanapkę. A wiadomo, co sobie dzieci kupują w szkolnych sklepikach...
UsuńHmm... nie jadłam w maku od paru dobrych lat. Obrzydza mnie to jedzenie, to miejsce... Podziwiam ludzi, którzy potrafią tam jeść. Ja im po prostu nie ufam i już... To nie może być wysokiej jakości, skoro kosztuje grosze.
OdpowiedzUsuńA ja zwyczajnie nie najadam się tym, co tam serwują. Bywalec ze mnie był kiedyś regularny. Dziś wydawanie pieniędzy na posiłek, który nie nasyca mnie dłużej niż na (min.) godzinę, to zmarnowana inwestycja. I tak postrzegam wizytę na obiedzie w maku.
UsuńChcieliśmy Ameryki to ją chyba mamy, rozwinięta medycyna, nauka, i ........obwód w pasie.