Prawie omlet, prawie wegetariański
Ostatnio czasu jakby mniej, a miło wrzucić coś na ruszt z rana i nie myśleć o głodzie przez dłuższą chwilę. Choćby na dwie, trzy godziny. Na diecie białkowo-tłuszczowej, której reprezentantem byłoby to danie, łatwiej o utrzymanie sytości. Nie twierdzę od razu, że to najlepsze wyjście na życie z pełnym żołądkiem, bo są wskazania, jak i wady takiego podejścia. Jednak jeśli jest na sali sportowiec, odchudzający się albo wielbiciel jaj, to serdecznie do tego zachęcam!
O diecie białkowo-tłuszczowej zamierzam rozpisać się szerzej w innym poście, przyda się przybliżyć jej założenia. Zwłaszcza, że w internecie krąży kilka schematów. Tymczasem zajrzyjcie po składniki przepisu na prawie omlet, bo do klasyka mu troszkę brakuje, i prawie wegetariański, bo skład może ulec lekkiej modyfikacji. I wegetarianie za opis się chyba nie pogniewają.
Składniki:
- jaja (sztuk 4)
- brokuł (1/4 kwiatu)
- marchew (1/2 sztuki)
- pomidor (1/4 sztuki małej)
- kabanos (1 sztuka)
- oliwa z oliwek (ok. 5 ml)
- i najważniejsze koperek!
Na oliwie z oliwek podsmażyć kabanosa, wersja mięsna. Potem dodać pomidora, marchew startą na tarce o drobnych oczkach i surowe brokuły. Przykryć pokrywką. Chwilę poddusić. Dodać jajka, wbić jak na jajo sadzone, nic nie mieszać. Ponownie przykryć. Na maleńkim ogniu, potrzymać około 3-5 minut. Na końcu dodać tylko koperek, najlepiej bezpośrednio po wlaniu jaj.
Podawać na ciepło!
Psst...chlebek w tej sytuacji, tylko do dekoracji. :)
Wygląda pysznie! obserwuję i czekam na więcej przepisów :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńMiło Cię gościć. :)
Na okrągło te jajka i jajka, ale w tej odsłonie śniadanie nabiera nowego znaczenia! Spróbuję:))
OdpowiedzUsuńTak, to zupełnie coś innego dla oczu. Nie ma co się dziwić jajeczne śniadania, to dobre śniadania. :)
Usuń